Band of Hawks
 
  WITAJ
  Ankiety
  Stefan Boruc i jego przygody
  ToPlisTa
  Logowanie
  galeria
  newsleter
  Newsy ze Swata ksiazek
  Księga gości
  Kontakt
  teledyski
Stefan Boruc i jego przygody

  

  Rozdział 1 :Gdy jeszcze o tym nie wiedział

   

  


Jeśli wam się spodoba będe wklejał nastepne roździały

   

   Żył sobie pewien chłopiec, pewien niezwykły chłopiec który nie wiedział  że jest taki niezwykły. Nazywał się Stefan Boruc i został porzucony przez rodziców kiedy miał trochę ponad rok ,teraz ma dwa lata i znalazło się pewne małżeństwo które chciało go przygarnąć.

Teraz zabierali go na różne wycieczki to do teatru to do zoo.  Po kilku miesiącach go adoptowali. Bardzo go lubili i o niego dbali. 7 lat później to się nie zmieniło chociaż Stefan nie miał kolegów, wcale nikt go nie lubił. Mama Stefana często chodziła do pani dyrektor na skargi że różni uczniowie to go przezywają to go biją, ale to nie pomagało. Stefan coraz więcej obrywał. Pewnego dnia wrócił cały obity. Opowiedział  mamie o tym że jak zaczęli go przezywać to pociągnął jednego z zidana ,ale rzucili się na niego inni i sam nie miał szans. Małgosia (mama Stefana) chciała pójść jeszcze raz do dyrekcji  lecz Stefan ja powstrzymał i powiedział że to tylko pogarsza sprawę. Następnego dnia mama przygotowała Stefanowi obronę, włożyła mu do rękawa gaz łzawiący , a do nogawki spodni na bardzo trudną sytuacje pałkę z drewna. A tu stało się coś nadzwyczajnego. Gdy wszedł do szkoły nikt go nie przezywał nie szturchał ,nie rzucił  w niego niczym. Stefan się zawiódł że akurat dzisiaj gdy już miał solidną obronę. Po lekcjach wszedł za szkołę gdzie go zawsze bili ,Stefan spodziewał się jakiejś pułapki a tu nic. A Stefan już załapał o co chodzi. Znaleźli sobie nową ofiarę. Nowego który dołączył  do jego klasy. Stefan chciał go obronić bo sam wiedział  jak to jest.

     -Idź z stąd Boruc bo ty też dostaniesz - krzyknął ktoś z tamtej grupy

     -Uważaj bo się przestraszę Janicki -odpowiedział Stefan-jak chcesz to mnie zlej!!!!

Tamten podbiegł to Stefan szybko wyciągnął gaz i popsikał mu w oczy

Podlecieli następni to Stefan popsikał w jednego i nim rzucił w pozostałych. To był strzał w dziesiątkę. Wszyscy się poprzewracali i nie mogli mu przeszkodzić w odwiązywaniu owego chłopaka. Był wysoki miał ciemne włosy, wyglądał  na szczupłego i dobrze umięśnionego.

-   dzięki za pomoc nazywam się Michał - powiedział

-   cześć nazywam się Stefan - otrzymał odpowiedz

Od tej chwili są przyjaciółmi. Stefan nadal nosił swoją broń, a Michałowi mama dała scyzoryk i też kij. Teraz już nikt nie odważył się ich przezywać, a jak już komuś się coś powie to dostawał bęcki. Było już bardzo blisko końca roku szkolnego  trzeba było się uczyć do egzaminów na koniec piątej klasy. Stefan i Michał często się spotykają i razem się uczą, najczęściej w domku na drzewie który sami zbudowali niedawno. Była sobota rano kiedy Stefan, Małgosia i Piotr (tata Stefana) jedli śniadanie zadzwonił dzwonek

-               Pewnie listonosz –powiedział Piotr

-                        Ja pójdę – krzyknął Stefan i pobiegł do drzwi pan listonosz wręczył mu listy i poszedł Stefan dał listy Piotrowi

-               Rachunki widokówka od cioci Marysi- wymieniał Piotr , aż tu nagle –list do Stefana

       Stefan chciał swój list ale Piotr chciał go najpierw przeczytać. Gdy przeczytał zrobił bardzo zdziwioną minę i kazał Stefanowi iść do swojego pokoju. Stefan powiedział że nie wyjdzie bez swojego listu. Próbował zabrać go tacie dopóki Małgosia go nie wyprowadziła z pokoju (co nie było proste) i zamknęła drzwi na klucz. Stefan poszedł do swojego pokoju. Czekał aż ktoś przyjdzie mu oddać list. Gdy nikt nie przychodził postanowił zejść się spytać kiedy będzie obiad bo miał nadzieje że podczas obiadu mu się uda wypytać o list. Małgosia kazała mu iść na górę i czekać aż będzie takim chłodnym głosem jak jeszcze nigdy nie powiedziała do Stefana. On poszedł do siebie, położył się na łóżku i się zaczął zastanawiać kto mógł do niego napisać.  Po chwili doszedł do wniosku że to mogli napisać jego dawni rodzice i dlatego nie chcieli mu pokazać  listu. Postanowił siedzieć grzecznie przez cały dzień a w nocy wykraść rodzicom list, przeczytać i położyć na miejsce tak żeby go nie zauważyli rodzice. Zjadł obiad, poszedł do siebie i postanowił czytać książkę aż do kolacji a potem po kolacji udać że śpi aby nie domyślili się że chce wykraść list. Gdy zjadł kolację zgodnie z planem poszedł spać, po pół godziny poszli spać Małgosia i Piotr więc postanowił poczekać aż zasną. Prawie sam zasnął kiedy uświadomił sobie że już czas. Wymkną się ze swojego pokoju i po cichu zaczął schodzić po schodach. Gdy tak schodził zobaczył sąsiadkę która się połknęła i wpadła do śmietnika. Ledwo powstrzymał się od śmiechu i poszedł dalej gdy stanął na ostatnim schodku przypomniał  sobie że ten schodek skrzypi. Po domu wydał się dosyć głośny warkot schodka. Stefan usłyszał że cos się dzieje w pokoju rodziców jakby ktoś wychodził z łóżka. Stefan szybko schował się za wieszakiem. Rzeczywiście Piotr poszedł do kuchni się napić. Stefan poczekał 15 minut zanim wyszedł zza wieszaka. Szedł w stronę sypialni rodziców jak najciszej żeby znowu nikogo nie obudzić. Na szczęście drzwi były otwarte. Stefan po cichu wszedł do pokoju i poszukał wzrokiem swojego listu, był na ulubionej szafce nocnej Piotra. Stefan podszedł po cichutku do listu sięgnął list i wtedy, Piotr chwycił go za rękę  i odebrał mu list podarł go na kawałki tak że już się nie dało ułożyć ani nic żeby przeczytać po prostu list przepadł. Stefanowi kazał iść do swojego pokoju i powiedział mu że przyjdzie do niego za pół godziny  zobaczyć czy śpi. Stefan wiedział że swojego listu już nie odzyska więc poszedł posłusznie do pokoju. Niedziela minęła normalnie oprócz tego że prawie do Stefana się nie odzywali. W poniedziałek znowu przyszła poczta tylko że teraz Piotr był już przygotowany i jak zadzwonił dzwonek  Stefan nawet nie zdążył wstać z krzesła a Piotr już był przy drzwiach. Usłyszał jak piotr rwie następny list. Stefan się wnerwił.  Postanowił po szkole iść na pocztę zobaczyć czy nie ma jeszcze jakiegoś listu dla niego. I rzeczywiście były. Stefan szybko schował  list do plecaka i poszedł do domu jak by nigdy nic. Zaniósł plecak do swojego pokoju i  zszedł na obiad.

    –postanowiłem z Małgosia że pojedziemy na wycieczkę.

Stefan chciał się sprzeciwić ale Piotr  zakończył rozmowę mówiąc żeby Stefan poszedł się przebrać.   Po dziesięciu minutach siedzieli w nowym samochodzie Piotra czarnej hondzie. Jechali już pół godziny kiedy Małgosia powiedziała że wesołe miasteczko już blisko. Po dziesięciu minutach Piotr zaparkował samochód i poszli na karuzele, najpierw poszli na samochody. Małgosia kupiła 3 bilety. Weszli i zaczęli jechać. Stefan  uderzał w kogo  tylko mógł. Często doprowadzał Małgosie i Piotra do tego że uderzali głowami w kierownice. Gdy skończył się czas Stefan czuł się znakomicie natomiast Piotr i Małgosia narzekali że bardzo bolą ich głowy. Dali mu 50 zł żeby poszedł na następną karuzele sam bo oni muszą odpocząć. I oto chodziło Stefanowi, Żeby wszędzie za nim nie chodzili. Teraz miał czas żeby naprawdę się zabawić a nie chodzić z mamusią i tatusiem za rączkę. Był już na każdej z karuzeli oprócz tych dla małych dzieci. Małgosia powiedziała żeby już poszli bo zaczyna się już robić ciemno, a Stefan musi jeszcze odrobić lekcje. Stefan kompletnie zapomniał o liście. Namawiał wspólnie z Piotrem Małgosie żeby jeszcze poszli na samochody. Po około 3 minutach Małgosia się zgodziła ale ostrzegła że tylko raz. Tym razem role się całkowicie odmieniły. To Stefan stał się ofiarą rodziców, chciał wszystkich bezpiecznie omijać a Piotr i Małgosia go bąbardowali  uderzeniami. Skończył się czas i jednocześnie nastąpił ulga Stefana. Wracali do samochodu, Piotr zobaczył mandat za zagradzanie hydrantu. Szybko pojechali na policję zapłacić te 150 zł. Jechali do domu. Stefan szybko odrobił lekcje i zaczął  czytać list :

  

 

                              Stefan Boruc

                              Cmętarna 22

Drogi panie Boruc

Został pan przyjęty do naszej szkoły magii i czarodziejstwa

Hamburg.

Rok szkolny rozpoczyna się 1 września.

Pociąg wyrusza o godzinie 10.35 dnia  1 września ze stacji PKP w Warszawie (stacja wiejska podkowa)

Bilet wraz z lista książek zostały załączone w kopercie

 

 

 

                                                             Z Poważaniem

                                                            Mandiwa McGlory

 

 

Był 26 sierpnia Stefan bardzo zdenerwowany na rodziców zszedł na dół i zaczął się na nich drzeć czemu mu nie powiedzieli że jest czarodziejem.

-         Sami nie wiedzieliśmy dopiero w sobotę kiedy przyszedł list się       dowiedzieliśmy  kiedy przyszedł ten list- otrzymał odpowiedz

-         To mogliście mi go dać – krzyczał Stefan

-         Myśleliśmy że to jakiś żart – powiedział Piotr- martwiliśmy się o ciebie. Jeśli chcesz możemy tam z tobą pojechać zobaczyć czy to prawda. 

 

 
-  
   
chat blogowy  
 
 
godzina  
 
 
licznik  
 
 
Dzisiaj stronę odwiedziło już 4 odwiedzającytutaj!
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja